Spacer po Krzeszowicach ze Stowarzyszeniem „Klub Przyjaciół Wieliczki”

12.10. (sobota) 2024 r. wieliczanie: Alojzja Dudek, Halina i Marian Dylągowie, Marta Lelito, Antoni Obrzud, Marian Sipióra, Zofia Spychała, Małgorzata Złomek z prezes Jadwigą Dudą na czele - przybyli pociągiem do Krzeszowic. Na peronie w Krzeszowicach z przyjemnością powitały grupę Grażyna Palczewska i Dorota Strojnowska.

 

Po dwukrotnie przekładanym spotkaniu wreszcie się udało. Wszyscy zdrowi, pogoda dopisała. Ruszyliśmy. Zwiedzanie miasta zaczęliśmy od historii kolei krakowsko-mysłowickiej oraz stacji kolejowej: budynku dworca, starej wieży ciśnień, tzw. lampiarni oraz budynku mieszkalnego dla urzędników kolejowych. Przypomniałam, że kolej miasteczko zawdzięcza Adamowi Potockiemu, który jako członek spółki miał wpływ na przebieg linii. Pierwszy pociąg, nota bene, przejechał przez Krzeszowice (w których oczywiście się zatrzymał) 13 października roku 1847.


Dalej ruszyliśmy nieczytelnym już szlakiem spacerowym wytyczonym przez ks. Izabelę z Czartoryskich Lubomirską: ciągnął się niegdyś od Tenczynka po Czerną, obecnie spacerom służy głównie jej fragment – dzikie planty. Z alei kasztanowej zostały nędzne resztki, przerwane wiaduktem. Na zachód od kasztanów ciągnął się tartak, jeden z najbardziej znanych zakładów produkcyjnych w mieście. Spłonął w końcu minionego stulecia.

Trasa spaceru biegła obok ukrytych za wiaduktem zabudowań folwarku Potockich, gdzie hodowano bydło (rasy krzeszowickiej), konie (słynna była hodowla kłusaków), był także hipodrom, gdzie odbywały się znane w okresie międzywojennym wyścigi. Pierwsze budynki stanęły w latach osiemdziesiątych XVIII wieku. Prowadził je przez wiele lat wspólny dla Wieliczki i Krzeszowic bohater Dyzma de Ruhmfeld Chromy, opowiadałam zatem o jego zasługach dla rozwoju ekonomicznego hrabstwa Tęczyńskiego / krzeszowickich dóbr Potockich. O folwarku, który obecnie coraz bardziej popada niestety w ruinę, mogłam głównie opowiedzieć, bowiem jego zabudowania z ulicy nie są zbyt widoczne.

Przeszliśmy przez  ul. Kościuszki, wytyczoną w latach trzydziestych XX wieku. Dalej spacer wiódł obok parku należącego do niegdysiejszego zdrojowiska – obecnie szpitala, tzw. balneologii, kontynuującego tradycje wodolecznicze; po raz pierwszy o leczeniu wodą siarczystą pisał ks. proboszcz Bernard Bocheński w kronice parafialnej w roku 1625, później rozsławiła je udana kuracja księcia Anhalt von Plesse, leczył się tu także gen. Jan Henryk Dąbrowski, co upamiętnia tablica wmurowana w fasadę lecznicy „Zofia”, wybudowanej w roku 1819 staraniem  Zofii z Branickich Arturowej Potockiej.

Za budynkiem lecznicy wznosi się niegdysiejszy hotel łazienkowy / uzdrowiskowy, w którym goście mogli zająć apartamenty z służbówką/kuchenką lub pojedyncze pokoje, wybudowany w roku 1876. Po wojnie dr Wincenty Danek założył tam gimnazjum, które następnie przekształciło się w, działające po dziś dzień, liceum ogólnokształcące. Na fasadzie znajduje się tablica upamiętniająca hotel.

Na plantach, vis a vis „Zofii” i hotelu, stoi krzyż upamiętniający uwolnienie z więzienia Adama Potockiego, skazanego za działalność patriotyczną w Komitecie Narodowym, w okresie Wiosny Ludów, w 1848 roku.

Obok krzyża znajduje się głaz – Grób Nieznanego Żołnierza, złożony przez „nieznanych sprawców” (Rudolfa Tegla, właściciela kamieniołomu w Miękini, Adama Bogackiego, późniejszego burmistrza Krzeszowic i innych.) we wrześniu 1925 roku. Odbywają się przy nim obchody świąt 3 Maja i 11 Listopada.

Doszliśmy do Vauxhallu, gdzie obecnie mieści się miejski ośrodek kultury i sportu. Przywitał nas siedzący na ławeczce Marian Konarski (8 grudnia 1909 – 30 października 1998), artysta malarz, rzeźbiarz, konserwator, twórca pomników (m.in. w Chrzanowie i Paczółtowicach) i projektów pomników, autor wystroju reprezentacyjnej Sali Herbowej w budynku Gminy, członek szczepu Rogatego Serca, teoretyk sztuki, żołnierz Armii Krajowej ps. Kolec, społecznik – twórca Grupy Plastycznej Zdrój i wiceprezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krzeszowickiej. Autorem rzeźbionego portretu Mariana Konarskiego jest Michał Batkiewicz.

Obok ławeczki wieloletni prezes Stowarzyszenia, wydawca „Ziemi Krzeszowickiej” i „Regionalisty Małopolskiego”, działacz, członek Zarząd Małopolskiego Związku Regionalnych Towarzystw Kultury regionalista, Stanisław Klich czekał, aby przywitać wszystkich i opowiedzieć o znajdujących się wokół, obecnie i niegdyś, budynkach i urządzeniach uzdrowiskowych.

Oto i Vauxhall w pełnej krasie. Niegdyś mieściła się tu pierwsza w Polsce publiczna galeria licząca niemal sto portretów protoplastów rodu Czartoryskich, Lubomirskich i Potockich oraz ważnych polskich bohaterów narodowych: był tu przypisywany Dolabelli portret Stanisława Tęczyńskiego, konny portret Jana III Sobieskiego, portret Jana Magnusa Tęczyńskiego, Agnieszki z Tęczyńskich Firlejowej, Katarzyny z Lubomirskich Ostrogskiej – a także portret kosyniera, do którego pozował powstaniec i żołnierz armii napoleońskiej, wybawca Artura Potockiego Feliks Lacher.


Tu wieloletni członek Zarządu Małopolskiego Stowarzyszenia Regionalnych Towarzystw Kultury i wiceprezes SMZK Stanisław Klich opowiedział o historii Krzeszowic i uzdrowiska, nieistniejących już zabudowaniach i ujęciach wody siarczanej i żelazistej oraz stojących wokół rynku budynkach, krzeszowickich przedsięwzięciach księcia Augusta Czartoryskiego i jego córki Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej oraz rodu Potockich.

Rynek, Buzdyganówka: w tym miejscu była w XIX wieku zagroda Floriana Buzdygana, za udział w Wiośnie Ludów skazanego na więzienie o zaostrzonym rygorze, gdzie znajdowało się centrum krzeszowickiej konspiracji. Podczas powstania styczniowego Buzdygan był naczelnikiem powstania na parafię krzeszowicką (powiat krzeszowicki); koordynował przemyt pieniędzy i broni do Królestwa Kongresowego dla walczących oddziałów.

Niejedyna to upamiętnienie Wielkiej Druhny, urodzonej i mieszkającej w dzieciństwie w Krzeszowicach. Kolejne wycieczka zobaczy już niebawem. Krzeszowicki hufiec ZHP kontynuuje bogate harcerskie tradycje miasteczka m.in. dorocznymi biegami terenowymi poświęconymi współzałożycielce polskiego skautingu.

Kościół pw. św. Marcina z Tours. Po prawej mały biały budyneczek – Zdrój Główny, ocembrowany i obudowany przez Czartoryskich. Pierwotny budynek był drewniany, stał już w XIV wieku. Niemniej w XIX wieku fundamenty miał zbutwiałe, najpierw został więc przeniesiony, a Artur Potocki odziedziczywszy dobra tęczyńskie, a zatem i Krzeszowice, postanowił go rozebrać i w jego miejsce postawić murowany. Na podstawie planów sporządzonych przez Perciera i Fontaine’a, francuskich architektów, zbudował go architekt pruski Karl Friedrich Schinkel. Kościół został poświęcony w roku 1844, wtedy też ks. proboszcz Trawiński odprawił pierwszą Mszę św. Wyposażanie wnętrza trwało do roku 1872; w dwa lata później został konsekrowany. Na fasadzie, pod rozetą znajdują się postacie czterech ewangelistów dłuta Ferdynanda Kuhna.
Pierwotnie w ołtarzu głównym był obraz pędzla wiedeńskiego malarza Leopolda Kupelwiesera, przedstawiający hołd składany przez Zofię i Artura Matce Bożej; stąd kształt ramy. W latach 30. XX wieku przeniesiono go do bocznej kaplicy, a w ołtarz włożono obraz zakupiony przez Artura i Zofię podczas podróży do Włoch: Pokłon trzech króli, mal. Santi di Tito (przedstawiony kilka lat temu na znaczku pocztowym, o czym nie powiedziałam).
                                      
Ołtarz ten znajduje się w kaplicy Potockich, obok obrazu Matki Bożej Lekarki Chrześcijańskiej, epitafium upamiętniającego śmierć namiestnika Andrzeja hr. Potockiego z rąk nacjonalisty ukraińskiego oraz epitafium Sebastiana Lubomirskiego.


W kościele znajduje się także kaplica św. Marcina z przedstawiającym patrona obrazem i kamieniem z jego grobu przywiezionym z Tours, z oryginalnym, programowym przeszkleniem okien, sukcesywnie zmienianym po przejęciu kościoła przez parafię w nawie głównej na witraże (pierwotnie kościół był prywatny i kolatorzy dbali o zachowanie go w oryginalnym stanie).

Na plantach przed kościołem, poniżej za głazem, rozpościera się teren, na którym niegdyś stały drewniane domki dla kuracjuszy (postawione przez Czartoryskich, Dla Osób Dystyngowanych oraz Dla Jedney Osoby), znajdował się tu także pierwszy lazaret oraz lodownia do przechowywania żywności, z której wszyscy mogli korzystać.
Pozostała jedynie tzw. kapliczka Pod Twoją Obronę, ocembrowane źródło wody siarczanej, obudowane w formie kaplicy, z wizerunkiem Matki Boskiej na fasadzie.


Po zwiedzaniu kościoła pożegnaliśmy p. Stanisława i ruszyliśmy do parku, po drodze oglądając siedzibę Gminy.
 widok z okresu międzywojennego.

Obejrzeliśmy stary pałac (na mieszkanie adaptował go Artur Potocki po roku 1816 gdy został właścicielem dóbr), na fasadzie którego tablice upamiętniające Olgę Małkowską oraz braci Antoniego, Ignacego i Karola Hniłków, w którym niegdyś podczas częstych pobytów w Krzeszowicach rezydował generał Józef Chłopicki, a obecnie mieszkają właściciele – i ruszyliśmy przez piękny niegdyś park (tu opowiadałam o taranie wodnym tłoczącym wodę na potrzeby mieszkańców pałacu do zbiornika w wieży oraz pomysłowym drenażu zasilającym piękne niegdyś staw i sadzawki).

Pod pałacem (zaprojektował go w tej wersji Franciszek Maria Lanci, budował Antoni Bauman, ukończony w roku 1857; pow. ok. 5320 m2, 228 pomieszczeń) wspomniałam także Państwowy Zakład Wychowawczo-Naukowy założony przez dr. Stanisława Jedlewskiego z pomocą żony Kamilli i wychowanków: honorowych obywateli Krzeszowic – Sławę Przybylską, Stefana Bratkowskiego i wielu innych; na potrzeby PZWN dyrektor Jedlewski zorganizował Gimnazjum Ogrodnicze, szkołę techniczną, z której rozwinęło się Technikum Przemysłu Drzewnego, Liceum Pedagogiczne, przez lata zasilające późniejsze kadry nauczycielskie oraz ognisko muzyczne, które jako Państwową Szkołę Muzyczną doprowadził do świetności dyrektor Edward Christ. Wychowankowie upamiętnili to przedsięwzięcie pamiątkową tablicą.


Spod pałacu ruszyliśmy na cmentarz, gdzie obejrzeliśmy kaplicę, w której spoczywają doczesne szczątki generała Chłopickiego. Odmówiliśmy modlitwę za zmarłych, szczególnie za Dyzmę Chromego spoczywającego nieopodal, przypomnieliśmy też jego zasługi w walce o niepodległość i na rzecz gospodarki.


Kolejnym celem była kaplica św. Stanisława Biskupa i Męczennika, zbudowana (1875) na własnym gruncie przez pokojowca Potockiego Dudka-Dudkowskiego, z epitafium powstańca 1831 Sylwestra Wyganowskiego, wizerunkiem Patrona i rozlicznymi detalami architektonicznymi, oddana przez właściciela księżom Misjonarzom, z których życzliwej gościnności skorzystaliśmy obejrzawszy kaplicę.


Wracaliśmy ulicą Bandurskiego, oglądając po drodze dom Schronienia im. Artura, ufundowany przez Artura Potockiego dla schorowanych, samotnych byłych pracowników dóbr, zrealizowany przez wdowę Zofię Potocką (1844)


starą leśniczówkę, datowaną na rok 1881, oraz inne zabudowania gospodarcze, m.in. ruiny ogrodu kwiatowego.

Schodząc, oglądaliśmy kolejne zabudowania gospodarcze – stajnie i spichlerz oraz młyn.
Po czym powróciliśmy na stację. Prezes Stowarzyszenia „Klub Przyjaciół Wieliczki” podziękowała mnie za oprowadzenie grupy wieliczan po Krzeszowicach i zaprosiła do przyjazdu do Wieliczki.                                                                                                      Opracowała Dorota Strojnowska

 

 

Tagi

GALERIA